Zwyczaje i obrzędy

Temat ten pragniemy realizować w oparciu o aktualnie praktykowane zwyczaje i obrzędy, jak też  archiwizację materiałów z lat minionych. Chodzi w pierwszym rzędzie o obrzędy ludowe typu, wodzenie niedźwiedzia, topienie marzanny, szkubanie pierza  ( fejderbal) ,traydcja drzewka majowego ( moik),  dzieciątko, mikołaja, uroczystości rodzinnych czyli,  urodziny, chrzest,  roczek, bierzmowanie, pierwsza komunia, wesele, pogrzeb. Ale także obrzędy   kościoła katolickiego takie jak Boże Ciało, Wielkanoc, Boże Narodzenie, Adwent na stałe zagościły wśród lokalnej społeczności.. Okres powojenny XX wieku wprowadził kilka  innych świeckich zwyczajów i uroczystości lokalnej społeczności, takich jak dożynki, festyny ludowe, mikołaja czy też imprezy i uroczystości organizacji społecznych. Do zwyczajów pielęgnowanych szczególnie na Górnym Śląsku i części opolszczyzny zaliczyć musimy również stosowanie form grzecznościowych. Typowe dla Ślązaków jest używanie odmiennych form grzecznościowych w zależności od stopnia pokrewieństwa oraz szacunku należnego  osobie starszej i kobietom. Do rodzeństwa i rówieśników Ślązacy mówią (gołdają) „za jedno”, czyli: (ty) „weź”, „tyś je” („jesteś”), do łojców, ujkow czy przełożonych w pracy gołdają  „za dwoje”, czyli: (wy) „weźcie”, „wyście sóm” („jesteście”); natomiast do stażikow, ołpow  jak i  osób starszych zwracają się „za troje”: „weznóm” (oni), „som” (oni). Odmienia się rzecz jasna wyłącznie czasownik, zatem poprawna śląska forma odniesiona do jednej osoby starszej to „starzik (dziadek) weznóm”, a nie „starzikowie weznóm” (lub „starziki weznóm”) ta ostatnia forma dotyczyłaby obojga: dziadka i babci). Do form grzecznosciowych zaliczamy również pozdrowienia i formy powitania w codziennych sytuacja spotkań z innymi ludźmi. Słowem powitalnym w czasie dnia ( w okresie pomiędzy godziną 12 00 a 17 00), jest zapomniana już przez nasze pokolenie  forma,  dobry dziyń,  zastąpione polskim  zwrotem  dzień dobry. Geneza tego śląskiego pozdrowienia wywodzi sie z języka czeskiego, podobnie zresztą jak pozdrowienie z rana dobre rano. Używane  na terenie Górnego Śląska i Oplszczyzny, jeszcze w poczatkach XX wieku. Niestety zwrot powitania  w formie z  wyrazem dobry na poczatku, zaniknął całkowicie, lub został zredukowany do samego słowa  dobry, stosowanego do dzisiaj. Pozostał jedynie jako pozdrowienie wieczorna porą, dobry wieczór. Wpływ na taki stan rzeczy miała industrializacja oraz zwiększony wpływ zmian polityczno społecznych i kulturowych na śląsku, zarówno ze strony Polski i Niemiec. Hobby i zajecia po pracy są (były) ważnym elementem towarzyskim wpływającym na relacjie miedzysasiedzkie na przykład hodowla ptaków. Na Śląsku popularna jest hodowla gołębi (w gołębnikach) Ślązacy nie obchodzą imienin, mimo wpływu kultury ogólnopolskiej nadal wielu rdzennych Ślązaków nie zna daty własnych imienin. Obchodzi się natomiast urodziny. Barbórka i dzień św. Floriana: na Czarnym Śląsku obchodzony jest 4 grudnia – imieniny Barbary, patronki górników i 4 maja – imieniny Floriana – patrona strazaków i hutników.. Szczególna tradycją na Śląsku jest pierwszy dzień  pójscia do szkoły. Związane to jest z otrzymaniem tak zwanej ,,tytki,, co obecnie zwiazano z pasowaniem na ucznia. Ślub: na Górnym Śląsku popularne jest tłuczenie skorup porcelanowych przed drzwiami mieszkania panny młodej w wieczór przed weselem – tzw. polterabend jak również roznoszenie przed weselem ozdobionych i starannie zapakowanych paczuszek m.in. z ciastem (tzw. kołołczem), przeznaczonych dla gości zaproszonych na uroczystość i dla znajomych.  Ważną postacia jest starosta weselny który w powiecie strzeleckim ma szczególną pozycję i role do spełnienia. Nieraz ceremonie wyprowadzanie nowożeńców z domu do koscioła prowadzi starościnoł. Uroczyście świętowane są srebrne i złote rocznice ślubu.   Wodzenie niedźwiedzia. Wodzenie niedźwiedzia w powiecie strzeleckim   Na ziemi strzeleckiej,  jednym z najpopularniejszych obrzędów na koniec postu, w ostatnie trzy dni karnawału, było wodzenie niedźwiedzia. Wtedy oprócz głównej postaci niedźwiedzia, w rytuale tym uczestniczą przeróżne postacie. A więc: leśniczy albo żandarm, cyganka, kominiarz, ksiądz, państwo młodzi, stara baba i chłop, diabeł, śmierć i masarz. Niejednokrotnie towarzyszyły im tak zwane maszkarony: przebieraniec  za bociana, koguta, żabę i wszelkie inne dziwaczne kreatury. W różnych wioskach korowód ten był urozmajcany na wszelkie inne sposoby. Niekiedy zabierano ze soba kozę, psa, koguta a nawet kota. Nieodzownym atrybutem był  pojazd na zbierane podarunki. Od dwukołówki, tak zwanej karyty (taczki na gnój) po stary wózek dziecięcy.

Grupa członków ZMW w Błotnicy Strzeleckiej  rok 1986. Zależnie od możliwości i kreatywności organizatorów, postać ,,bera,, była na przeróżnie sposób przystosowywana tak aby upodobnić ją do tego zwierzęcia. Osoba udająca niedźwiedzia była przykładowo owiązana specjalnie spreparowanymi grochowinami, ubrana w kożuch odwrócony na lewą stronę lub nakładała na siebie realistyczną głowę niedźwiedzia. Jednakże tradycyjny śląski niedźwiedź był ubrany w strój wykonany ze słomy. Dawniej, do jednego z ważniejszych elementów przygotowań wodzenia niedźwiedzia, należało ,,szycie niedźwiedziej skóry,, słomiannego ubrania ,,bera,, Prace te rozpoczynało się praktycznie już w okresie przedświątecznym,  Bożego Narodzenia. W długie zimowe wieczory. członkowie takiego korowodu poświęcali wiele godzin na wykonanie słomiannych powrozów, które słyżyły z kolei do szycia wspomnianego stroju. Oczywiście z zajęciem tym był związany inny zwyczaj, który pasował się w cały ten spektakl. Specjalni ,,misiowi,, przychodzili do gospodarzy od których wypraszali słomę na ,, skórę niedźwiedzia,, Wchodzono wraz z gospodarzem do stodoły, a wtedy któryś z przybyłych,,misiowych,, wybierał odpowiednią słomę, taką która nadawała się najlepiej do robienia słomiannych sznurów. Już wtedy wykorzystywano taką okazję do poczęstunku gorzałką, jako podziękowanie za współpracę . Po wybraniu odpowiedniej słomy przewożono ją w miejsce  jej przeróbki, zwane ,,berowym pielechem,,  gdzie przystępowano natychmiast do jej przeróbki. Były to zazwyczaj wiejskie świetlice, ale również prywatne pomieszczenia. Grupa pracowników Śląskich Zakładów Wapienniczyh w Szymiszowie rok 1965. Z lewej Pawlus Józef, Adam Chuptyś, Obrusznick,  Michał Parobik, Herman Wacławczyk. W latach 60 XX wieku w Szymiszowie prace szycia ,,skóry niedzwiedzia,, były organizowane w pomieszczenia świetlicy przyzakładowej Śląskich Zkładów Przemysłu Wapienniczego na Kolonii, tak zwanych Wapiennikach. Prace te były nie tylko wymówką  dla młodych męższczyzn co do nieobecności w domu, ale również okazją do wypicia gorzałki.  Prace robienia ,,berowyj skory,,  rozpoczynała sie od wykonywania słomianych sznurów.Istniały  różne sposoby skręcania słomy na powrozy. Jedna metoda polegała na ręcznym skrecaniu słomy przy jednoczesnym szyciu konkretnych części ubioru. Druga metoda polegała na wykonywaniu takiego słomiannego powrozu poprzez skrecanie i wzmacnianie go szpagatem. Jak sobie przypominam skonstruowano nawet specjalny przyrząd do wyrobu słomiannych powrozów. Do szycia stosowano specjalnie wykonaną do tego celu wielką igłę. Następnie taki cienki słomianny powróz zszywano, zazwyczaj na berowniku, a więc osobie która miała odegrać rolę niedźwiedzia. Ubiór niedźwiedzia wykonany był z sześciu części: głowy, rąk, nóg oraz korpusu. Ciekawostką jest, że do tych prac nie dopuszczano kobiet, chociaż jak praktyka wskazywała potrafiły lepiej i dokładnie wykonywać takie prace. Przykładem mogą być korony żniwne, które w przeważającej większośći wykonują panie.

,,Ostatkołrze,, jak ich lokalnie również  nazywano, od obchodzonych ostatków przed Środą Popielcową, rozpoczynali swoje obchodzenie czy wodzenie niedźwiedzia od najbardziej chętnych i wesołych domostw. Chodzono wtedy od gospodarstwa do gospodarstwa tańcząc, spiewając i recytyjąc różne zabawne teksty. Niezwykle głośny orszak towarzyszący,, berowi,, , w rozmaity sposób starał się rozweselić odwiedzanych gospodarzy. Obecni w tej kompanii, grajkowie ( skrzypek , akordeonista lub po prostu grający na organkach muzyk), prezenowali różne śpiewające teksty, bądź lokalne piosenki. Najczęściej spiewano ,,Nad jeziorem siedział,, lub ,, Poszła Karolinka do Gogolinka,, a także wiele innych tanecznych utworów. Za płatanie figli odpowiedzialny był diabeł i kominiarz. To oni smarowali sadzą twarze a niekiedy nogi czy gołe po\sladki młodych niezamężnych dziewcząt. Policjant wypisywał mandaty za nieporządek w zagrodzie, lekarze wypisywali śmieszne recepty które głośno ogłaszano publicznie. Najczęściej takie proklamacje wypowiadał ,,felczer,, albo cyganka. Tematem takich recept były wszelkie rady związane z problemami życia codziennego. Poruszano tematy nieurodzaju w gospodarswie, brak urody, szukanie miłości i bogactwa, zachowanie zdrowia, dobrych kontaktów z sasiadami, sposobu przeciw pijaństwu, i tak dalej. Jak wynika z zachowanych wspomnień z okresu lat sześdziesiątych XX wieku, (autorem taki tekstów w Szymiszowie był Józef Pawlus oraz Adam Chuptś.) Występy takie były wynagradzane przez domowników różnego rodzaju ,, Geschenkami,, Wtedy, najczęściej cyganka zajmowała się zbieraniem datków w postaci jajek, kiełbasy, kołołcza czy też pieniędzy, wrzucanych do specjalnej skrzynki z napisem ,,Za niedżwiedzioł skorka,,.

Równie chętnie gospodarze częstowali uczestników korowadu pączkami i wódką. Do tradycji należał taniec z niedźwiedziem, który był obowiązkiem każdej gospodyni. Wtedy starszym kobietom grano walczyka a jeśli w zastępstwie do tańca zapraszano młode dziewczyny, grano skoczną muzykę. Zależnie od inwencji uczestników prowadzania niedźwiedzia, dokonywano jego pokazowego zastrzelenia, wygłaszając przy tym odpowiednie usprawiedliwienie tego czynu, odczytująć śmieszny tekst takiego wyroku. Najczęście obwiniano go za wszelkie nieprzyjemne sprawy jakie pojawiały się w danym gospodarswie. Sens tego rytuau sprowadza się do zrzucenia na misia winy za wszelkie nieszczęścia i kataklizmy dotykające mieszkańców domostwa, niesnaski pomiędzy sąsiadami, kradzieże, choroby czy też niepowodzenia, które miały miejsce w minionym roku. W niektórych wsiach rytualne uśmiercenie niedźwiedzia pozostawiano na zakończenie obchodu gospodarstw w danej wiosce, przed wieczorną biesiadą,  jaka odbywała się w świetlicy lub u ostatniego odwiedzanego gospodarza. Odbywający się sąd nad nieźwiedziem był inscenizowany poprzez odzczytanie wyroku podczas którego niedźwiedź musiał za każdym razem obracać się we wszystkie strony prezentując przy tym ogresywność. Trzymany na powrozie straszyły obecnych naskakując na nich. Następnie odprawiano rytualne zabicie zwierza. W Szymiszowie wyrok wykonywał zwykle leśniczy albo żandarm „strzelając” do bera z korkowca. W innych innych miejscowościach wykonanie wyroku następowało według uznania organizatorów, Mogło to być ewentualne powieszenie, ogłuszenie lub zarżnięcie przez maszarza. Funkcja maszarza była ściśle podporzadkowana tak zwanemu spuszczeniu krwi nidźwiedzia. Wtedy podawano do picia uczestnikom czerwony płyn w postaci wina lub soku z czerwonej porzeczki. Wypicie tego symbolicznego napoju w starych wierzeniach miało zapewnić zdrowie pijącemu. Jednym z interesujących zabiegów podczas rytuału zabicia niedźwiedzia było dzielenie jego skóry. Jeżeli akt ten natępował statniego trzeciego dnia wodzenia, skórę misia dzielono. A więc zgromadzone gospodynie po wypiciu jego krwi( czerwonego wina) mogły wyszarpywać część słomianego stroju, które posiadać miał magiczne właściwości, podobnie jak gałązki brzozy jakimi obstrojone były ołtarze, zabierane po zakończeniu procesji Bożego Ciała . W tradycji śląskiej słoma zabrana ze sobą do domu, miała włąściwiości magiczne. Położona na polu w kapuście miałą odstraszyć zające, a podłożona w chlewie miała zapewnić lepszy chów bydła i ptactwa. Po tej ceremoni wynoszono lub wywożono niedźwiedzia z miejsca egzekucji, co było sygnałem do hucznej zabawy w której uczestniczyła cała lokalna społeczność. Przed tym jednak, następował podział zebranych podarunków zarówno tych w naturze jak i w pieniądzach. Zawsze osoba która grała rolę niedźwiedzia była wynagradzana za swój trud najobficiej. Zwykle dostawała lwią część zebranych pieniędzy. Opracował Norbert Wacławczyk